Mają trzy stopy długości, z nogami i udami, które, gdy zostaną wysuszone, można używać jako piły. Ta plaga jest interpretowana jako znak gniewu bogów; są widziane o wyjątkowych rozmiarach, i również latają z takim hałasem skrzydeł, że są uważane za ptaki i przesłaniają słońce, sprawiając, że naród wznosi spojrzenia w niepokoju, obawiając się, że osiedlą się na całej ich ziemi. W rzeczywistości ich siła nie słabnie, i jakby nie wystarczyło, że przekroczyły morza, przelatują nad ogromnymi obszarami ziemi i pokrywają je nieszczęsny obłokiem dla upraw, przypalając wiele rzeczy dotykiem i gryząc wszystko swoim ukłuciem, nawet drzwi domów. Są straszną plagą, trującą jak węże, z tą różnicą, że zadają gorsze męki, zabijając ofiarę powolną śmiercią trwającą trzy dni.
Queros Plinius Inominalis, „Natura Myro Lanarius”, Księga XI, XXXV
Minęło ponad sto lat, a dźwięk brzęczenia pasikoników i ważek wciąż prześladuje wspomnienia tych poniżej. Inwazja Tagmaton była najgorszą epidemią, jaką kiedykolwiek doświadczyła Myrland. Wpisaną w zapisaną historię krwią tych, których moment zabrał ze sobą. Gigantyczne owadopodobne istoty najpierw wysiadły w południowej części kontynentu, tajnie gnieżdżąc się na Schodach Echidny i Zatopionych Wyspach, zanim ruszyły chrobotliwie na stepy. Najpierw pojawiły się Mięsożerne, czarne chmury pasikoników o długości stopy pożerające zarówno uprawy, jak i bydło. W ślad za zniszczeniami Mięsożernych przyszły sześcionogie zabójcy różnych kast. Wznoszący się nad ludźmi, niosący kosy, kopiujący się pod ziemię i wystrzeliwujący trujące pociski, nic nie mogło im przeszkodzić. Zaskoczeni nagłym momentem bez możliwości odwetu, plemiona Myrlandu i jeszcze dalej, dziedzictwo ras ludzkich stało w obliczu swojego końca. Jednak gdy wszystko wydawało się stracone, wiele wielkich trzęsień ziemi wstrząsnęło ziemią i wtedy, z jakiejkolwiek nieodgadnionej przyczyny, niezliczone Tagmatony rozproszyły się jeszcze szybciej, niż się pojawiły. Skąd przyszły, nikt nie jest pewien – dokąd poszły, nikt nie wie.
Szkody były daleko poza zniszczeniem fizycznym. Ziemia stała się jałowa i bezużyteczna, pozostawiając plemiona w niebezpiecznej sytuacji. Wielu mieszkańców Tindremu szukało schronienia w kanałach miasta, niektórzy Khurici zdołali schronić się w kolonii Sheevran Toxai, a Huérgar prawdopodobnie pozostawali odizolowani w swoich jaskiniach – szacuje się jednak, że ponad dwie trzecie ludności humanoidów w Myrlandzie uległo rzezi lub zginęło w latach głodu, które miały nadejść. Nowo odbudowany Most Tecton leżał w gruzach, skutecznie przerywając połączenie lądowe między Myrlandem a zachodnimi kontynentami.
Step Myrlandu dzisiaj kwitnie życiem. Ponad bliznami wyrastają bujne życie dzikiej przyrody, falująca trawa i wiatr, który przynosi ciepło wszystkim, którzy go odczuwają. Fauna obfituje w obfitość zdobyczy dla wszystkich myśliwych z królestwa. Równocześnie z odrodzeniem życia poza schronieniami, rasy ludzkie powoli zaczęły odbudowywać swoje społeczeństwa i ponownie łączyć się z sąsiednimi siedzibami. Jak Step nadal ukazuje życie, blizny i wspomnienia wydarzenia wciąż głęboko tliły się w mieszkańcach i wsiąkały w istotę Myrlandu, która sięgała poza sztuczną powierzchniową obecność.
Dwie bardzo różne grupy ostrożnie wkroczyły na ulice Tindrem po kilku pierwszych latach ukrywania się. Wychodząc z kanałów byli Eeta, niewolnicy i niższa plebejuszka, którzy przetrwali w ciemności, Bóg wie na czym. Z Arx Primoris przyszła procesja pozostałych Tricapita, formalnie ubranych w Sarducaan Papyrus, oraz kilku Teurgów i Nobilitas, którzy otrzymali ochronę w wielkiej twierdzy. Szybko stało się jasne, że wyższe kasty nie miały sposobu na zarządzanie lub kontrolowanie niższych bez pomocy straży miejskiej lub armii, których już nie było, i doszło do całkowitego zamieszania. To, że ogromne bramy miasta były zamknięte, nie pomogło, ponieważ jedynym sposobem ucieczki z miasta było morze, i przez kilka lat zamknięta społeczność Tindremu była prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznym miejscem w całym Myrlandzie.
Chaos trwał tylko przez pewien okres, ponieważ większość walk odzwierciedlała wyścig na wzgórze o najlepsze willi w Vica Despectus. Najwyższa i najlepsza dzielnica miasta. Jednak jak przyniósł los, willi było dużo, a ludzi mniej. Można by pomyśleć, że ta zestawienie różnych kast mogłoby skutkować zniesieniem starego systemu kastowego i dać początek nowemu porządkowi społecznemu, ale w rzeczywistości stało się wręcz przeciwnie, ponieważ tymczasowy rozkład somehow go jeszcze bardziej wzmocnił. Ci nowi Nobilitas dość szybko wchłonęli swoje nowe role, i na świat wyszła plejada nowych znaków kastowych, z każdym większym i bardziej wymyślnym od poprzedniego. Kiedy burza wewnątrz murów miasta wreszcie opadła, Tricapita znów wyszli z Arx Primoris na swoich noszach, tylko że tym razem spotkała ich wystawna klaska i uprzejme obsypywanie uwagami nowej klasy wyższej, i to była ta kwestia.
To, co nie wróciło do normy, to samo miasto. W trzęsieniach ziemi jeszcze większa jego część zatonęła w morzu, akademia Clerus Magica upadła wraz z wieloma kolumnami w reszcie Vica Levita, a dumny latarnik Pharos Maximus legł w ruinie. Wszystkie budowle zbudowane przez Huérgarów na stałym gruncie wytrzymały wstrząsy, w tym mury miejskie i ich wielki wjazd Porto Majora. To właśnie stanowiło problem, ponieważ nikt z ocalałych obywateli nie potrafił znaleźć sposobu na otwarcie jego bram. Bezskutecznie próbowano zburzyć drzwi z metalowo-związanego gabore, a ostatecznie cesarz postanowił, że zostaną wysadzone alchemią w wielkim spektaklu, który zakończy się triumfalnym eksodusem. W trakcie świąt doszło do czegoś nie tak, i większość procesji, w tym cesarz, została roztrzaskana na kawałki. Przez wiele miesięcy ciężkiej pracy w końcu zamiast tego rozbite zostały otaczająca wieża i ziemia, aby drzwi można było przewrócić i przeciągnąć na Forum Tindrem, aż ludzie mogli opuścić miasto lądem około 44 roku A:eD.
Zjednoczenie z innymi miastami i wioskami w Prowincjach Tindremic w Myrlandzie, przede wszystkim Fabernum, Meduli i Kranesh, powinno było być radosne, ale zamiast tego stało się dość problematyczne dla pozostałych Tricapita. Teraz nie mieli cesarza i byli kierowani tylko przez dwóch Efórów z Teurgii i Nobilitas. Prawie opuszczone, ale uparte miasto Kranesh przepędziło wysłanników widłami. Pozostałe prowincje były bardziej rozmowne, ale najpierw potępiły, ile niewiele pomocy otrzymały zarówno podczas Inwazji, jak i po niej, gdy minęło już kilka lat. Po drugie, były krytyczne wobec żądań wysłania teraz pomocy, w tym nowych obywateli, do stolicy. Po trzecie, same zdołały stanąć na nogi i nie miały ochoty na witane ingerencje Prokuratorów, poborców podatkowych czy intrygi polityczne w swoich obecnie samowystarczalnych społecznościach. Podjęto różne próby dojścia do porozumienia z liderami prowincji, w tym zarówno podstępne przymilania się, jak i puste groźby – w końcu w tym czasie nie było armii do składania prawdziwych groźb. W ostateczności Tricapita wykluła pomysł, by skusić liderów prowincji możliwością stania się nowym Cesarzem.
Sztuczka zadziałała i faktycznie doprowadziła do niemal półwiecznych rozmów, w których utworzono tymczasową konstytucję bez Cesarza, Dicapita, składającą się tylko z dwóch sprytnych Efórów. W tym czasie ogłoszono Konstytucję Mundanus Tindrem, przyznającą obywatelstwo Tindremicznym wszystkim wolnym ludziom mieszkającym w Myrland, którzy przenieśli się do w dużej mierze pustego miasta, wprowadzając różne nagrody np. za rodzenie dzieci oraz uruchamiając skomplikowany odwrócony podatek od importu i eksportu towarów. Powoli, ale pewnie, podczas niekończącego się sprzeczania się, Dicapita wzmacniała swoją kontrolę nad prowincjami, zorganizowała nową armię i straż miejską oraz zabezpieczyła suwerenność stolicy. Nowi żołnierze byli wysyłani na polowania na stepie i wracali z mięsem oraz cennymi bibelotami, na wielką radość obywateli. Wśród Nobilitas, teraz wzmocnionych rosnącą populacją, wyrosła nowa linia krwi o szczególnie ostrych talentach w chytrości politycznej, i zgodnie z tradycją Tindrem, ta era zakończyła się intrygami i podstępami. Pewnego dnia dwóch Efórów znaleziono bez głów, a z cieni wyszedł Livi Avitus Decollator, by objąć tron jako Imperator w 3 roku A:eD. Przywrócona Tricapita rozerwała Konstytucję Mundanus Tindrem i odesłała rządy Dicapita do książek historii – od tej pory żartobliwie nazywane „Decapita” w potocznym języku.
Gdy rząd się zjednoczył i koła biurokracji zaczęły się kręcić, stawało się coraz bardziej oczywiste, że istniało wiele zamieszania związane z chronologią i czasem. Lata w kronikach tuż przed Inwazją nie miały sensu, podobnie jak dokumenty napisane po jej zakończeniu. Obecny rok kalendarza Novo Tindrem (NT) miał być około 400 NT, ale uczeni oszacowali datę z zakresu pięćdziesięciu lat od tej daty w swoich obliczeniach, próbując dokładnie określić rok. Ten dylemat spowodował, że cała Teurgia utknęła w martwym punkcie, który trwał zbyt długo, aż w końcu Tricapita wkroczyło i nakazało wyczyścić tabliczkę, rozpoczynając nową epokę. Nowa era kalendarzowa miała używać Anno Decollator (A:oD lub po prostu AD) na cześć nowego Cesarza, a wszystkie poprzednie lata miały używać Ante Decollator (A:eD) i być przybliżeniami. Królewscy Auspicje przewidziały złe omeny w rozpoczęciu liczenia od zera lub nawet w posiadaniu roku zero, ale przegłosowano na korzyść kontynuowania tradycji zmiany roku w przesileniu zimowym. Po wszystkim, gdy nastała zima, rok przeszedł od Nieznany na Jeden i rząd mógł wreszcie działać, ale dla każdego historyka czy uczonych potrzebujących sensownej chronologii była to koszmar. Poprzedni kalendarz Novo Tindrem został kiedyś wprowadzony w podobnych okolicznościach – zamieszanie wokół Konfluxu – i teraz były trzy arbitralne kalendarze i sześć różnych etykiet do śledzenia, nie licząc alternatywnych kalendarzy w obiegu.
Máttârää’jj mis lie tuu’l
Vuäitám verrušeijee badjel
Vuástálistup, viiljah, miige
Siđhesvuođáin suäʹrddeejeem
Our forefathers withstood
Unjust assailants of yore
Brothers, let us likewise fight
Stalwartly against the tyranny
Excerpt from Bakti dialect Magtaal “Khurs Laull” – “Khurite people’s song”, author unknown
Niektórzy Khurici w Morin Khur przeżyli Inwazję, szukając schronienia w kolonii Sheevran w Toxai. Plemiona na stepie. Po Inwazji to, co pozostało z Myrlandzkich plemion Khurite, miało się spotkać na stepie na tradycyjnym czterolecznym zgromadzeniu. Podobnie jak w przypadku Tindremian, początkowo wiązało się to z pewnym zamieszaniem, ponieważ każde plemię miało inny koncepcję roku. Jednak po wysłaniu jeźdźców, aby wezwać spóźnialskich, zgromadzenie odbyło się w tym, co stało się decydującym spotkaniem wśród Mogułów. Ponieważ wszystkie plemiona były silnie zdziesiątkowane i borykały się z rozmnażaniem i zasobami, postanowiono, że zostanie utworzona tymczasowa konfederacja, aby lepiej pomóc wszystkim Khurenom, dopóki świat nie wrócił do normy. Koalicja miała być rządzona przez Trybunał składający się z plemienia Mogułów, którymi kierował tymczasowy głowa państwa, Deed Mogul, z stałą siedzibą w Morin Khur. To nieortodoksyjne porozumienie spotkało się z zaskakująco niewielkimi protestami, nawet wśród najbardziej odległych i wolnomyślnych plemion, ale czasy były desperackie, a zapasy Morin Khur były zachęcające. W ten sposób pierwszy Deed Mogul, Ulagan khy Ulagan, objął dowództwo nad nowym sojuszem.
Częścią Trybunału byli także emisariusze Sheevra i Veeli z Toxai, gdzie obie rasy mają małe kolonie. Gdy zapasy Morin Khur zaczęły się zmniejszać, dostawy z zapasami od Alvarinów z Urmothar, ich ojczystego kontynentu, zaczęły przychodzić, co nie wydaje się być tak dotkliwie dotkniętym Inwazją, jak Myrland. Nie minęło wiele lat, zanim plemiona znów się umocniły, ale konfederacja pozostała. W prawdziwym duchu Khurite, zgromadzenia plemienne wciąż odbywały się na stepie, a Trybunał unikał biurokracji i ingerencji w indywidualnych Khurens, głównie zajmując się komunikacją i dbając o to, aby wspólne zapasy były właściwie zaopatrywane i dystrybuowane. Trybunał czasami zwoływał kilku wojowników, aby odstraszyć od czasu do czasu Tindremic połowców, ale dla Khurenów i indywidualnych Khuritów poczucie autonomii nie zostało naruszone. Mimo że bycie częścią konfederacji, pojęcie przynależności do „narodu” było wciąż dla większości dalekie.
Nie minęło wiele czasu, zanim połowcy Tindremic wkrótce przekształcili się w grupy rabusiów, które po dochodzeniu ujawniły swoją prawdziwą naturę jako imperialni żołnierze na „polowania”. Nie minęło wiele czasu, zanim rabusie przyszli nieukryci w kontuberach i pełnych centuriach, a przez kilka lat napięcie między dwiema nacjami narastało. Wszystko osiągnęło punkt kulminacyjny w 9 roku AD, kiedy mała grupa tindremickich rycerzy Draconigena zdołała skryć się do Morin Khur i wymordować cały Trybunał Khuritów, wszyscy ciężko pijani airagiem i kąpiący się w poceniowym gerze. Po tej wzorcowej tindremickiej strategemii broniącego się Czarodzieja miasta bramy zostały otwarte, wpuszczając kohortę pod wodzą tryumfalnego samego Livi Decollatora. Ta tak zwana bitwa przeszła do historii Tindremu jako Heroiczne Podbicie Morin Khur, a do dnia dzisiejszego miasto jest okupowane, obecnie pod kontrolą Prokuratora Gnaeusa Avitusa Tesqua. Khurici nadal mieszkający w mieście są rzekomo traktowani z częściowym szacunkiem, chociaż kontrola jest ścisła, a Tindremenom nie brakuje podejrzeń wobec obcokrajowców.
W przeciwieństwie do zaburzenia plemion Khur, przejęcie Morin Khur zjednoczyło je i umocniło ich sojusz, znany powszechnie jako Zjednoczone Plemiona Khuritów. Przez ostatnie 30 lat nowy Trybunał, obecnie prowadzony przez Toroia Bandi – „Toroia Złoczyńcę” – prowadził wojnę partyzancką przeciwko wszystkiemu, co tindremickie na stepie, z ostatecznym celem odzyskania dawnej stolicy. Plotka głosi, że ta rebelia ma powiązania sięgające aż do Kranesh, chociaż może to być tylko tindremicką propagandą, ponieważ wieś pozostaje kłopotem dla Tindremu, odrzucając dalsze przyłączenie się do Prowincji.
Myrlandzcy emisariusze Alvarinów z Veeli i Sheevra wciąż są częścią Trybunału, chociaż Anam Sith („Naród Alvarin”) nie bierze udziału w wojnie. Z perspektywy Anam Sith tindremicki zbrodnia była właściwie zemstą i skończona, gdy dwaj rzekomo alvarinowscy zabójcy zabili życie Livi Decollatora w 11 roku AD. Kolonie Alvarinów w Toxai wciąż istnieją, ale od ostatnich kilku dziesięcioleci populacja maleje z powodu myrlandzkiego konfliktu i niepokojów.
Imperialny pomysł tindremicki nie został wygaszony przez Inwazję. Żył w sercach pokoleń, a wielkie duchy świadczą o jego istnieniu. Z Tindremu, odbudowanej stolicy zjednoczonego Imperium, rozpoczęła się kolonialna ekspansja, osiągając chwałę Heroicznej Podbicia Morin Khur poprzez zniszczenie sił, które sprzeciwiły się unifikacji Myrlandu. Z Tindremicką Władzą, z woli Cesarza, każdy ideał, każda instytucja, każde dzieło tindremickie wraca do blasku w nowym Imperium, a po epickim przedsięwzięciu żołnierzy na stepie wnętrza, Imperium Tindremickie ponownie powstaje na ruinach barbarzyńskiej nacji.
Benedictus Lanarius, Wystawa „Mostra Augustea de la Tindremicá”, Opus CDXXXIV
Od czasu zdobycia Morin Khur Tricapita spierał się o następne kroki w kierunku ekspansji imperium. Po nieszczęśliwej śmierci Livi Avitusa Decollatora, który rzekomo zmarł na niewydolność serca, jego syn Isaios Avitus wstąpił na tron w roku 12 AD w skromnym wieku 13 lat. Mimo że cieszył się dużą popularnością wśród obywateli Tindremu w pierwszych dziesięcioleciach swojego panowania, niewiele się działo na frontach narodowych czy politycznych, ponieważ jego zainteresowania w tym czasie wydawały się krążyć wokół widowisk, muzyki i gier. Chociaż doprowadziło to do nieco zwiększonej autonomii dla prowincjonalnych miast, sytuacja z Morin Khur i Khuritami pozostała burzliwa. Późniejsze wydarzenia z udziałem Kallardów z Nordveld odwróciły sytuację, a plotka głosi, że w dzisiejszych czasach Isaios – oprócz wciąż wkładania dużo wysiłku w ekstrawaganckie festyny – skupia się na budowie nowej floty wojennej. Czy to dla podbojów na północno-zachodnim kontynencie Nordveld, czy jako obrona przed ponownie zbrojącym się Imperium Sarducaan, nie jest znane. Tymczasem jego brat, Prokurator Gnaeus Tesqua, nadal wzywa do zbierania wojsk, aby złamać uporczywych Khurenów na stepie i utrzymać nieposłuszną Morin Khur pod kontrolą, co z roku na rok staje się trudniejsze.
Tindrem stopniowo zwiększa się w populacji, zwłaszcza że część handlu i migracji z Sarducaa i Nordveld wróciła, pomimo braku odpowiedniego latarni morskiej. Tymczasem inne prowincje tindremickie również kwitną. Ryby Spica powróciły do Zachodniego Wewnętrznego Morza, a właściwe rybołówstwa zaczynają się odradzać w Meduli, podczas gdy Fabernum ma obfitość dziczyzny i ponownie otwiera kilka ze swoich starych kopalń w Górach Talus. Obrig doświadczył napływu osadników, którzy dopiero zaczynają organizować irygację, aby odbudować swoje wielkie farmy i winnice, a budowa odpowiednich dróg między miastami jest w toku.
Jednak w Tindrem ostatni wybuch zaraźliwej i szczególnie uporczywej choroby spowodował zamknięcie określonych dzielnic i izolację portu, kwarantannę, która trwała ponad rok i utrudniła handel, migrację i budowę floty. Chorobę nazywano Diádima, od plam tworzących się wokół głów zakażonych, i chociaż śmiertelność jest niska, objawy obejmują poważne zmęczenie, które upośledzało dotkniętych niemal bezradnych.
Wydaje się, że bardzo niewiele spraw czysto intelektualnych lub teologicznych jest uważanych za ikkubu w społeczeństwie Huérgar, chyba że mają związek z Dāmu, takim jak rytuały Suluhhu lub Surpu, lub tajemnice Āsipūtu. Jeśli chodzi o sprawy praktyczne, nie trzeba dodawać, że nigdy nie spotkałem się z kulturą tak skłonną do tajemnicy.
Tarmachan-dé, „Podłoże pod nami”, Rozdział III, II – Ponowna wizyta w Urigallu
Jeśli spotkania z prawdziwymi jaskiniowymi Huérgar po Inwazji były rzadkie, to od Inwazji stały się niezwykle rzadkie. Bramy Gal Barag pozostały zamknięte, i wydaje się, że tylko garstka ekspedycji wyruszyła z jaskiń, chociaż rzekomo kilku szczególnie żywych „rudych” – co wskazuje na ciężkie użycie Ichoru, które jest zwyczajowe wśród tych żyjących pod ziemią – zostało zauważonych w Tindremie i Toxai. Istnieje kilka zwiniętych pergaminów i książek od autorów spoza Huérgar, twierdzących, że odwiedzili kompleksy podziemne w ostatnim stuleciu, ale jak w przypadku wszystkich takich historii, trudno jest stwierdzić ich prawdziwość. Każda komunikacja czy potencjalna wymiana między rasami Oghmirów żyjącymi nad ziemią a ich podziemnymi krewnymi jest tajemnicą strzeżoną. Ogólnie rzecz biorąc, jak Inwazja wpłynęła na mieszkańców jaskiń, jeśli w ogóle, to nie jest powszechnie znane.
Świątynia Oghmy w Tindremie, usytuowana wysoko na klifach nad filarami Vica Levita, kiedyś była dostępna z miasta przez małą krętą ścieżkę wykutą w skale. Osobliwi Huérgar Stone-Listeners, którzy tam żyli, czasami działali jako emisariusze i przynosili wiadomości z Gal Barag, ale ponieważ ścieżka zawaliła się podczas Inwazji, od tego czasu nie można było do niej dotrzeć. Chociaż świątynia stoi wysoko, zjawiska i cienie kreują iluzję zamieszkiwania, która nie może być potwierdzona.
Niewielka populacja Blainnów w Hyllspêia w Górach Talus zniknęła całkowicie w wydarzeniu, nie pozostawiając nawet ruin wśród pokrytych śniegiem szczytów. Niektórzy spekulują, że schronili się u Huérgar, ale nie ma oznak wysiłków w celu odbudowywania wioski. Dzięki ostatnio wznowionym szlakom handlowym do Nordveld populacja Blainnów w Myrlandzie zwiększyła się nieco. Chociaż nigdy nie było między rasami wrogości, Huérgarowie i Blainnowie w innych społeczeństwach Myrlandu zdają się zacieśnić swoje więzi w ciągu ostatnich dziesięcioleci, małżeństwa międzyrasowe są teraz bardziej powszechne, a potomstwo nie jest postrzegane z niechęcią. Często stanowią ważnych obywateli tych narodów, ludzie Oghmir tendencję do trzymania się nieco w cieniu, nie angażując się zbytnio w politykę, chyba że chodzi o rzemiosło lub handel.
Krewny, twoja podróż do króla zakończyła się inaczej niż bym to wybrał. Bardzo zależało mi na twoim przybyciu; teraz błagam cię, wracaj do domu tak szybko, jak to możliwe, i nie spotykaj króla Isaiosa, chyba że będziecie mieli lepszą umowę niż obecnie się wydaje, i trzymaj się z dala od króla i jego ludzi.
Ölvir Högg, „Saga Bárda Laglegura”, Rozdział 25
Hordy Inwazji nigdy nie dotarły do północnych części Nordveldu. Wierzy się, że mroźne wiatry powstrzymały latające Flechbiterki, a przedłużone narażenie na zimno osłabiło większe owady i uniemożliwiło im wyruszenie w górzyste regiony. Wielu z Varborgian miało czas uciec na północ i ostatecznie dotarło do Branth, który pozostał całkowicie nietknięty podczas inwazji. Inne regiony na południu nie miały tyle szczęścia, ponieważ były dalej od miejsc Inwazji lub musiały ominąć wielkie Bagno Fensalir, co oznaczało, że spotkały się z takim samym losem jak Myrland.
Trzy oficjalne ekspedycje z Nordveldu dotarły do wybrzeży Myrlandu w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci. Pierwsza zakończyła się nieudanym atakiem na Meduli, gdzie prądy Wewnętrznego Morza zdają się być niedoszacowane, co doprowadziło do zniknięcia większości floty w Fałdzie Tektonu, nigdy więcej nie odnaleziono żadnego śladu. Kilka późno nadchodzących statków zdołało osiąść w okolicach Meduli, a wykończona załoga natychmiast poddała się na rzecz kilku lat niewolniczej służby, pod warunkiem zapewnienia jedzenia. Okazało się, że drużyna rabusiów była jedyną ocalałą ludnością małej wioski nadbrzeżnej na wschód od Bagno Fensalir, która po prostu opuściła swoje terytorium i popłynęła w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Populacja przetrwała do dnia dzisiejszego, a większość z nich pracuje w rybołówstwie; niektórzy jako nowi obywatele Imperium, inni wciąż uważają się za Kallardyjczyków.
Druga ekspedycja była starannie zaplanowanym atakiem na port w Tindremie w roku 29 AD przez flotę z Branth pod dowództwem Ingunny Drummer, Noaid of Skadi. W tym czasie stolica miała rozwijający się handel z Sarducaa za pośrednictwem rozszerzającego się portu w Khwar Migdal, zachodniego krańca teraz zrujnowanego Mostu Tektona. Kiedy statki tindremickie zakotwiczyły, załogi wysiadły z nich, a załogi portowe miały właśnie zacząć wyładowywać wypełnione ładownie, infiltratorzy Ingunny podpalili otaczający port. W następującym chaosie i przy osłonie nocy, jej szybkie łodzie wiosłowe wpłynęły małymi załogami, aby obsadzić flotę handlową i szybko popłynęły na morze, niesione przez południowy wiatr, który ludzie przysięgali, że jest równie nienaturalny jak dźwięki głębokiego bębnienia towarzyszące statkom. Odważny ruch zaskoczył Tindremenów i gdyby nie dziwny wiatr, który zdmuchnął ogień w kierunku morza, pożary z pewnością spowodowałyby katastrofę w kilku dzielnicach. Krążyły złowrogie plotki, że Imperator Isaios Avitus nie był zakłócany przez całe to zamieszanie, ponieważ był zajęty cieszeniem się szczególnie dobrze skomponowanym utworem na lirę i róg z rogówką.
Plotki dotyczące Isaiosa Avitusa, w połączeniu z upadkiem całej floty handlowej wraz z towarami skradzionej spod samego nosa, prawdopodobnie były jednymi z przyczyn, dlaczego trzecie spotkanie z ekspedycją kallardyjską rozwinęło się tak, jak się stało. Po raz pierwszy od 400 lat oficjalna delegacja z Varborgu przybyła do Tindremu w roku 32 AD, aby wystąpić przed Tricapitą. Delegacją kierował nikt inny niż Bárd Laglegur, obecny Länshövding Varborgu, który twierdził, że jest bezpośrednim potomkiem sławnego tindremickiego generała Cassiana Andela Bellusa, pierwotnego zdobywcy miasta. Władca Varborgu szukał traktatu z dawnym Imperium, być może nawet ponownego zjednoczenia, i przyniósł wartościowe dary oraz ladownię słynnego varborgijskiego piwa. Isaios Avitus odrzucił trybut znanym już dzisiaj dictum „Wino pachnie jak nektar, piwo pachnie jak koza” i oskarżył Bárda o atak branthiański, domagając się głowy Ingunny przed wszelkimi negocjacjami. Podejmowano próby wyjaśnienia nieco skomplikowanego systemu rządzenia Nordveldu, z Läns, Tings i Hövdings, oraz faktu, że nie ma władcy suwerennego – co oznaczało, że Bárd nie miał nic wspólnego z atakiem, ani żadną władzę nad Branthem ani nad Ingunną. „Nie jestem królem. Lud jest królem.” powiedział Bárd w końcu w złamanym tindremickim, ale Isaios Avitus nie chciał o tym słyszeć. Odpowiedział, że jeśli Bárd nie jest królem, to jest tylko zabawiarzem, zwykłym błaznem na dworze imperialnym, i wydaje się, że dotknięty tym głęboko Bárd i delegacja ledwo zdążyli szybko wrócić do Nordveldu, zanim doszło do starcia mieczami.
W ciągu ostatnich kilku lat sytuacja polityczna zakończyła się w tym miejscu, ponieważ nie było żadnych oficjalnych rozmów od tego czasu. Handel trwa normalnie, chociaż z dużym podatkiem od handlu nordveldyjskiego w Tindremie, co w połączeniu z wybuchem Diádimy doprowadziło do wzrostu ruchu do Meduli.
chazaki labbah quarachath
yarmaki yashan sharsherah
zarachi radah memshalah
adamantly the flaming bare-head
severs the chains of old
the rise of a new ascendancy
Predominant Yequedah interpretation of stanza V from the Kor “Sheni Mayim”
Sarducaa, podobnie jak w Myrlandzie, Tagmatoni wydostali się z dżungli. Rozpoczynając od głęboko położonych lasów mokradeł Erets Roba, rozprzestrzenili się na południowy wschód przez grzbiet Yar Harika w kierunku centralnych pustyń i na północny wschód przez kanion Gecit Yarad w kierunku Nordveldu. Kontynent Sarducaa nie ucierpiał jednak tak samo przez Inwazję, jak Myrland. Może pustynie były wystarczającą przeszkodą dla większych owadów, ale wchodziły też w grę inne czynniki. Chociaż Beth Jeddah poniosło duże straty i sielska północna wioska Aur została całkowicie zniszczona, Pash i wiele innych małych osad w pustyni rzekomo znalazło schronienie pod ziemią w dotąd nieznanych jaskiniach. Ogólnie rzecz biorąc, wiele osób przetrwało, ale historie związane z odnalezieniem tych podziemnych schronień, a także ich pochodzenie, są pełne nieścisłości.
Czy to dzięki obronie magicznej, czy fizycznej, kompleks świątynny Magi w Yesil działał jako niezdobyta twierdza przeciwko inwazyjnym hordom. Tajemnicza osada była w stanie schronić wielu obywateli z Beth Jeddah, a zdaniem plotek, Yequedah mogło być jedynym humanoidalnym sojuszem, który zdawał się być przygotowany na napaść. Wśród ocalałych z stolicy była Padishahbanu – przypuszczalnie nieśmiertelna Cesarzowa Sarducaa znana jako Labbah Madar – wraz z większością jej dworu i osobistą strażą przyboczną, a odbudowa Beth Jeddah zaczęła się dość szybko po zakończeniu Inwazji.
Przez ostatnie sto lat stolica zanotowała drastyczny wzrost liczby ludności, a armia cesarska rośnie wraz z wojskami Sepatów. Oficjalnie jest to z dekretu Padishahbanu w celu ochrony przed kolejnym wybuchem Tagmatonów, chociaż inne siły mogą również działać, ponieważ pijawki Yequedah w Yesil rzekomo są silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Handel z innymi narodami jest dość dobrze rozwinięty, a wraz z Mostem Tektona w ruinie, mała nadbrzeżna wioska Kwar Migdal stała się ważnym portem z trasami handlowymi zarówno do Nordveldu, jak i Myrlandu.
Rihisto Šâr-Keš A-mah-ur Šin’ar Karāš Šin’arin
Ki-zi-ga Šid’ia Elû Šid’iain Zalisha Šâr-Keš
Transliteration of ancient Sidoian paean
Kiedy Inwazja minęła, ludność Sidoian i Thursar w Tindremie doświadczyła radykalnej zmiany. Wielu dawnych pozbawionych kasty, niewolników lub niższych plebejuszy szybko zyskało dostęp do wyższych kręgów życia tindremickiego, gdy Inwazja się skończyła, a walka o wysoko postawione willi się rozpoczęła. Niektórzy skorzystali z okazji, ale większość wydaje się opuścić miasto i skorzystać z okazji, gdy tylko bramy się otworzyły. To, co pozostało z małej autonomicznej wioski Kranesh, szybko rozkwitło dzięki napływowi ludzi szukających schronienia przed tindremickim porządkiem społecznym.
Ci, którzy zostali w Tindremie, cieszyli się życiem w społecznych warunkach, do których wcześniej nie mieli dostępu, chociaż dla ogromnej większości Thursarów trwało to tylko przez jedno pokolenie ze względu na ich niezdolność do posiadania dzieci. Niewielu rodzinom, które mogły to zrobić, można łatwo przypisać numery, a dzisiaj trudno byłoby zidentyfikować ich przodków wyłącznie na podstawie wyglądu. W dłuższej perspektywie niewiele się zmieniło, a warunki społeczne dla przybywających do Tindremu Thursarów są teraz praktycznie takie same, jak przed Inwazją. Sidoianie natomiast mają kilka wpływowych rodzin w Nobilitas, co może być jednym z powodów, dla których nie jest całkowicie nietypowe spotkanie Sidoian w każdej sekcji drabiny społecznej. Outsiderzy, którzy są nowi w mieście, wciąż napotykają konwencjonalne uprzedzenia i zdradliwe myślenie Tindremenów, a w przypadku rodzimych Sidoian, wychowanych w moralnie i logicznie surowych społecznościach, utrudnia to szczególnie ustanowienie właściwego życia bez mentora.
Oprócz kilku sondujących ataków i małych grup wędrujących, nie wiele Risarów zapuściło się daleko w dziedziny Myrlandu od czasu Inwazji, i z powodu tego populacja Thursarów zmniejszyła się. Większość Thursarów rodzi się w rejonie Gaul’Kor blisko granicy Herabalter na północnym wschodzie. Dawne miasto górnicze pozostaje kryjówką dla niewielkiej populacji wyrzutków, przestępców i wolnych myślicieli z powodu swojego odosobnienia i skromnych, ale cennych zasobów, ale jego położenie jest narażone na skąpo liczne, ale niebezpieczne Risar z wschodu.
Ostatnio Sidoianie Myrlandu dramatycznie zwiększyli częstotliwość ekspedycji i pielgrzymek do Morza Koralowego. Od czasu Inwazji, prawdopodobnie w wyniku trzęsień ziemi, które oznaczały koniec, niektóre starożytne wyspy Sidoian wyłoniły się z oceanu, aby odsłonić dotąd niezbadane obszary. Spowodowało to założenie małego portu i półtrwałej placówki Sidoian na Sunken Isles, czasami odwiedzanej przez badaczy Alvarin i ciekawych uczonych.
G|k’qaãzz! !qāhezz! !n̥aãzzss!
|àh’ni kâ |ù̱hāzzss!
Ostensible “transcription” of Sator chant, author unknown
„Natura Myro Lanarius”, Liber XI, XXXV
Podobnie jak kruche cywilizacje humanoidów Myrlandu powracają teraz do warunków nieco podobnych do tych przed Inwazją, tak też ich pozornie nieskończone sprzeczki i zmagania powracają. Tymczasem mniej znajome rasy na obrzeżach cywilizacji czekają na swoje następne posunięcie, a napięcia narastają między różnymi uczestnikami Nave, gdy bogowie szykują się, by znów obserwować kolejny akt rozgrywający się.
Od czasu zdobycia Morin Khur, skauci tindremiccy informowali o dziwnych fortyfikacjach wzdłuż granicy Herabalter. W pewnym momencie stare palisady drewniane zostały zastąpione imponującą kamieniarstwem, co zadziwia uczonych od czasu tego momentu, ponieważ Risarowie nie są znani z pracowania kamienia w tej formie. Niemożliwe jest powiedzenie, co dzieje się za wielkim murem, ale ostatnie ataki na Gaul’Kor przez Risarów sugerują, że zwiększają się zarówno ich liczba, jak i wrogość.
Dżungle na południu Myrlandu były długo ciche, a jeśli jakiekolwiek Cold Broods przetrwały, pozostawały ukryte. Podczas gdy pojawiły się tajemnicze zniknięcia Sidoiańskich badaczy szukających starożytnych struktur głęboko w dżungli, zagrożenie przybiera wiele form w tym regionie i może być wiele wyjaśnień. Co bardziej niepokojące są rzekome znaleziska prymitywnych broni wykonanych z przyssawek raptoryjnych Tagmatonów.
Wreszcie pozostają pytania dotyczące natury i pochodzenia samej Inwazji. Skąd pochodziła? Gdzie poszła? Czy może się to wydarzyć ponownie? Jednak takie nużące rozważania najlepiej zostawić zbiedziałym uczonym, ponieważ królowie i ludności łatwo zostają rozproszeni przez bardziej przyziemne sprawy. W tym nowym świetle przyszłość Myrlandu jest nadal niepewna, jak zawsze.